loader image

Wywiad - Imperium Kobiet

Wrzesień 27.09.2025

Wywiad z Krzysią Górniak prowadził Maciej Majewski.

3 października ukaże się nowa ep-ka naszej czołowej gitarzystki jazzowej – Krzysi Górniak. Materiał zatytułowany “Wings” utrzymany jest w stylu guitar solo, podobnie jak ep-ka “Touch”, która ukazała się w lipcu. Ale to nie koniec artystycznych poczynań artystki w najbliższym czasie. O ep-kach, jak i o kolejnych projektach, w które jest zaangażowana, opowiedziała mi w poniższej rozmowie

MM: Czy ep-ki „Touch” i „Wings” powstały w tym samym czasie?

KG: Ep-ka  „Touch” została nagrana w maju, a ep-ka „Wings” w lipcu tego roku, więc dzieli je kilka miesięcy, ale są to fragmenty tego samego konceptu – by stworzyć materiał solo na gitarę akustyczną i klasyczną.

MM: I od początku zakładałaś, że podzielisz go na dwa wydawnictwa?

KG: Propozycja nagrania tego materiału wyszła od dr. Götza Östlinda z G² Records & Publishing – niemieckiej wytwórni, która wydaje digitale. Poznaliśmy się na targach JazzAhead 2025 w Bremie i to on zaproponował mi nagranie projektu na gitarę solo dla jego wydawnictwa. Tak powstała pierwsza ep-ka „Touch”, która miała swoją premierę 18 lipca. Materiał bardzo się spodobał i w między czasie dr. Götz zaproponował, abym nagrała drugą ep-kę, by kontynuować dobry muzyczny trend. „Wings” ma być wydana 3 października. W międzyczasie mają premiery 2 single: „Summer Night”, który wyszedł 5.09 i „When I Leave (Arr. for Solo Guitar)”, którego premiera przewidziana jest na 19 września.

MM: No właśnie – to nagrania solowe. Zmęczyło Cię granie zespołowe, czy te ep-ki to po prostu oddech od bardziej złożonych form muzycznych?

KG: Gitara solo to dla mnie nic nowego. Zaczynałam swoją edukację od gitary klasycznej i wiele lat zgłębiałam ten rodzaj grania, aby potem odejść w stronę grania zespołowego i różnych odcieni gitary elektrycznej. Ale w moim sercu gitara klasyczna i subtelności kolorystyczne związane z tym rodzajem ekspresji muzycznej są wciąż obecne. Dlatego też, gdy otrzymałam propozycję od G2, bardzo się ucieszyłam. Nagrania te są dla mnie oddechem i przyjemnym zagłębianiem się w gitarowe szepty. To krótkie szkice oparte o temat i fragmenty improwizacji. Oczywiście te ep-ki są dopełnieniem moich innych działań muzycznych. Wciąż rozwijam projekt w jazzowym trio, czy kwartecie, a także zespół Astrolabe. Na początku przyszłego roku mam także w planie wydać bardzo rozbudowaną formę muzyczną Krzysia Górniak String Orchestra.

MM: Obie ep-ki różnią się pewnymi subtelnymi elementami. „Touch” zawiera więcej rytmicznych partii, natomiast „Wings” jest bardziej melancholijne. Domyślam się, że to wyszło naturalnie?

KG: Tak, wyszło to bardzo naturalnie. Na „Wings” znajduje się moja nowa kompozycja – wspomniana „Summer Night”, inspirowana „Meditation”, która jest melancholijna. Trzy kolejne utwory, to kompozycje z mojej pierwszej płyty „Tales”, wydanej w 2002 r. “When I Leave” powstało w 1998 r., a „Wings” i „Lullaby” – około roku 2000. Stąd może ten klimat wspomnień. Niewątpliwie dobrałam je tak, żeby do siebie pasowały i były stylistycznie spójne. Uważam, że obydwie ep-ki doskonale się dopełniają i możliwe, że znajdą się na jednej płycie CD, jaką niebawem wydam dla miłośników spokojnej, akustycznej gitary.

MM: Wspomniałaś o Astrolabe. Nagrywacie kolejną płytę z Rui?

KG: Tak, jesteśmy w trakcie nagrywania drugiej płyty Astrolabe. Mamy już 2 single, które niebawem się ukażą, a także nagrywaliśmy materiał do teledysku. Niebawem będzie zapowiedź tych wydawnictw. Druga płyta Astrolabe ukaże się na wiosnę przyszłego roku.

MM: A czym jest Krzysia Górniak String Orchestra?

KG: Krzysia Górniak String Orchestra, to moje najlepsze kompozycje w aranżacjach na trio jazzowe w składzie: gitara, kontrabas i perkusja z towarzyszeniem kameralnej orkiestry smyczkowej. W projekcie usłyszymy moje trio z Michałem Jarosem na kontrabasie i Marcinem Jahrem na perkusji z towarzyszeniem orkiestry smyczkowej, złożonej z absolwentek i uczennic Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie.

MM: Przyznam, że nie pamiętam, byś była zaangażowana w aż tyle projektów. Jak to wszystko godzisz?

KG: (śmiech) Z radością robię to, co najbardziej lubię – gram, komponuję, nagrywam i koncertuję. Czysta przyjemność. Myślę, że obecnie przychodzi mi to z łatwością. Owszem, wymaga pewnego wysiłku i zaangażowania. Nie mniej jednak – wiele lat ćwiczenia dało mi lekkość w ekspresji muzycznej. Robię tylko te rzeczy, które sprawiają mi przyjemność, a granie staje się coraz bardziej bez wysiłkowe. Jest po prostu pewnego rodzaju byciem w tu i teraz, moją medytacją.

MM: W której odsłonie będzie Cię można usłyszeć na żywo w najbliższym czasie?

KG: W najbliższym czasie, gram w Warszawie na konferencji, która jest imprezą zamkniętą. Dla publiczności na jesieni mam grać w klubie Weles z moim trio. W październiku gram z Astrolabe w Białymstoku z okazji dnia portugalskiego na tamtejszej politechnice. Informacje o koncertach umieszczam na bieżąco na moich stronach internetowych i w mediach społecznościowych.

MM: Czy jako gitarzystka zauważasz różnicę w postrzeganiu gry na instrumencie w porównaniu do gitarzystów?

KG: To pytanie dotyczy odwiecznego rozróżnienia jin i jang, energii męskiej i żeńskiej, i tego, czy ma to wpływ na kreację. W tym miejscu muszę zaznaczyć, że w pewnym momencie życia przestałam dokonywać tego rozróżnienia. Do mnie muzyka albo przemawia i ze mną rezonuje, albo nie. Dlatego nie ma dla mnie znaczenia, kto ją gra. Ważniejsze jest, jak ją gra. Każdy człowiek niezależnie od płci jest jedyny i niepowtarzalny i jego kreacja zaznacza się w przestrzeni, jako oryginalny odcisk w świadomości odbiorcy. Najbardziej istotna wydaje się treść przekazu i to, jakie emocje i uczucia w nas wywołuje i z jakimi nas pozostawia. Czy intelektualnie i energetycznie nas wzmacnia, czy osłabia? To są ważne tematy dotyczące kreacji i twórczości. Moc artysty nie wynika z jego płci, lecz z dojrzałości, ze spokoju jakim emanuje, a także z talentu jakim dysponuje.

Link do wywiadu:

ikmag.pl/krzysia-gorniak-granie-jest-po-prostu-pewnego-rodzaju-byciem-w-tu-teraz/